Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki zapowiedział zastąpienie OFE Pracowniczymi Planami Kapitałowymi, które mają być lekarstwem na niskie emerytury wypłacane przez ZUS. Jednak oczekiwania pokładane w propozycjach rządowych, z kilku powodów, mogą okazać się trudne do spełnienia.
Wstępne i na razie dość ogólne plany rządu zakładają, że każdy pracownik na emeryturę odkładałby dodatkowo od 2% do 4% swojej pensji, a pracodawca dorzucałby od 2% do 3%. PPK byłyby tworzone automatycznie, ale według zapewnień Ministerstwa Rozwoju można by było z nich zrezygnować.
– Liczne szczegóły PPK pozostają do ustalenia i to od nich będzie zależał sens uczestnictwa w tym projekcie – uważa Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl. PPK są wzorowane na systemie amerykańskim, który jednak nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje – dodaje Kolany.
Rząd kusi nas wizją świadczenia emerytalnego podwyższonego o 1400 zł lub nawet 2446 zł po 40 latach regularnego oszczędzania dla osoby otrzymującej średnie wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw. Oznaczałoby to podwyższenie stopy zastąpienia (czyli relacji pierwszej emerytury do ostatniej pensji) o 15-26 punktów procentowych.
– Bez elementarnego zaufania do państwa każdy tego typu program skazany jest na porażkę. Zarówno poprzedni jak i obecny rząd nie zrobił nic, aby to zaufanie budować. Jeśli władza chce zadbać o oszczędności emerytalne, powinna zacząć od likwidacji przywilejów emerytalnych górników, mundurowych czy sędziów – uważa Krzysztof Kolany.
Przedruk i powielanie informacji prasowej oraz komentarzy analityków Bankier.pl dozwolone pod warunkiem powołania się na źródło Bankier.pl.
Więcej na ten temat: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Pracownicze-Plany-Kapitalowe-czy-to-moze-sie-udac-7429823.html