13 czerwca Prezydent Andrzej Duda podpisał nową ustawę o efektywności energetycznej. Prawo, które wejdzie w życie już za nieco ponad trzy miesiące, stanowi kontynuację procesu dostosowywania krajowej polityki energetycznej do wymagań unijnych. Zdaniem ekspertów to dogodny moment, aby zastanowić się nad możliwościami, jakie daje systemowa inwestycja w poprawę efektywności energetycznej sektora przemysłowego.
Nowa ustawa integrująca rodzime prawo z unijnymi regulacjami ma za zadanie zapewnić dalszą poprawę efektywnego wykorzystania energii w Polsce. Plan potocznie nazwany dyrektywą „3×20” opiera się na trzech celach, które nasz kraj zobowiązał się zrealizować do roku 2020. Zadanie zakłada ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 20%, zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych do 20% oraz zmniejszenie całkowitego zużycia energii o 20%. W ramach swoich postanowień, nowa ustawa nakłada na Ministra Energii obowiązek opracowania cyklicznych planów uwzględniających programy poprawy efektywności energetycznej w konkretnych sektorach gospodarki, informacje o oszczędnościach w przesyle, dystrybucji i zużyciu energii, a także strategię wspierania inwestycji w renowację budynków. Jak podkreśla ustawodawca, nowe prawo nastawione jest na działania w kierunku modernizacji krajowych zasobów obiektów mieszkaniowych, a także użytkowych czy przemysłowych. – Realizacja przedsięwzięć służących poprawie efektywności energetycznej, poza wymierną oszczędnością energii, będzie stymulować również wzrost konkurencyjności polskich przedsiębiorstw na rynku europejskim, szczególnie tych, które są zaliczane do kategorii wysoko energochłonnych – mówił Andrzej Piotrowski, wiceszef resortu energii.
Duże przedsiębiorstwa w stronę energooszczędności
Jak podkreślają eksperci, zarówno Unia, jak i Polska podjęły już wiele działań związanych z emisjami gazów cieplarnianych oraz odnawialnymi źródłami energii. W dziedzinie ograniczania zużycia energii wciąż jednak mamy trochę do nadrobienia. Przyczyną może być, nieco paradoksalnie, zbyt duża koncentracja działań wokół budownictwa. – Dyrektywa „3×20” w wyraźnym stopniu odnosi się także do sektora energetycznego i przemysłowego – zauważa Robert Kotwas, ekspert firmy Paroc, specjalizującej się w technologiach izolacyjnych dla przemysłu. – Dokument wzywa między innymi do zwiększenia wydajności technologii służących do wytwarzania energii elektrycznej i cieplnej, wprowadzania wymogów dotyczących oszczędności energii w odniesieniu do urządzeń przemysłowych, a także do przeprowadzania audytów energetycznych oraz doskonalenia metod zarządzania energią w dużych przedsiębiorstwach – wyjaśnia. Zgodnie z nową ustawą, to właśnie duże przedsiębiorstwa będą miały obowiązek wykonania co 4 lata nowego audytu obejmującego minimum 90% zużycia energii wszystkich nośników, w tym również przez transport. O oszczędnościach energii uzyskanych z przedsięwzięć zaproponowanych w audycie firmy informować będą musiały Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Gdzie można szukać owych oszczędności?
Wymagania dla przemysłu powinny nadgonić budownictwo
Podpowiedzi, w jaki sposób zmniejszać energochłonność PKB, sektor przemysłowy może czerpać z doświadczeń właśnie budownictwa. Obie gałęzie gospodarki zużywają dziś prawie 70% energii końcowej w krajach EU-27. Zdaniem ekspertów, wzorem budynków, dla których systematycznie rosną w Polsce wymagania energooszczędności (docelowe Warunki Techniczne przewidziane na rok 2021 zbliżą nas do idei budownictwa pasywnego), kadry kierownicze zakładów energetycznych i produkcyjnych powinny skupić się w pierwszej kolejności na maksymalizacji efektywnego okresu eksploatacyjnego oraz na zapobieganiu stratom energii, a dopiero później na bardziej efektywnych i zielonych sposobach jej pozyskania. Powód? Wysokie temperatury transportowanego medium w elektrowniach czy instalacjach przemysłowych, przez co utrata ciepła jest znacznie większa, niż w przypadku budynków. Nie tylko tych pasywnych. – O ile w sektorze budownictwa udało się sukcesywnie zmniejszać jednostkowe straty ciepła na przestrzeni lat, to w przemyśle i energetyce wciąż tkwi duże pole do poprawy – tłumaczy Robert Kotwas. – Posługując się przykładem: w ciągu ostatnich 20 lat przeciętna grubość izolacji ścian zewnętrznych zwiększyła się około dwukrotnie, co przekłada się dziś na średnie straty jednostkowe na poziomie poniżej 10 W/m2. W analogicznym czasie średnia grubość izolacji stosowanych w przemyśle, gdzie straty ciepła sięgają 150 W/m2, praktycznie nie uległa żadnej zmianie – dodaje ekspert Paroc.
Potencjał oszczędności w przemyśle
Jak duży i łatwo dostępny, a niedoceniany potencjał oszczędności tkwi w systemowym podejściu do izolacji przemysłowych, obrazują dane Europejskiej Fundacji Izolacji Przemysłowych (EIIF) – organizacji non-profit działającej na rzecz zrównoważonego rozwoju w obrębie europejskiego sektora energetycznego i produkcyjnego. Możliwe oszczędności tkwiące w instalacjach przemysłowych w skali europejskiej oszacowane zostały w raporcie „Climate Protection with rapid payback – Energy and CO2savings potential of industrial insulation in EU-27„. Publikacja opisuje m.in. referencyjną inwestycję w poprawę efektywności energetycznej zakładów chemicznych we Francji. Podczas audytu w fabryce zidentyfikowano niezaizolowane zawory i dachy zbiorników, generujące straty energii na poziomie 12.600 MWh rocznie. Inwestycja w wysokości 100.000 euro, obejmująca koszty audytu, materiałów oraz robocizny, w pierwszym roku pozwoliła wygenerować około 405.000 euro oszczędności, a w latach kolejnych – o 100.000 euro więcej. Czas zwrotu inwestycji wyniósł w tym przypadku zaledwie dwa i pół miesiąca. Raport EIIF idzie o krok dalej, szacując potencjał rocznej redukcji energii w 27 krajach członkowskich na poziomie 620.000.000 GJ. Tyle można zaoszczędzić, stosując izolacje przemysłowe na opłacalnym, uzasadnionym ekonomicznie poziomie, ograniczając bieżące straty energii z instalacji o 66%.
– Taka systemowa inwestycja obniżyłaby konsumpcję energii dla europejskiego przemysłu o 5% i pozwoliłaby ograniczyć emisję CO2 o 49 megaton rocznie. Oszczędność 620.000.000 GJ rocznie stanowi ekwiwalent zapotrzebowania 15 elektrowni węglowych o mocy 500 MW, 10 milionów gospodarstw domowych lub bardziej obrazowo: równowartość rocznego zużycia energii przez przemysł w Holandii – podsumowuje Robert Kotwas.